Strony

niedziela, 1 lipca 2012

Pierwszy raz.

Dzisiaj one-shot z Tonym w roli głównej :D Jak zwykle, Wena przyszła niespodziewanie :D Zapraszam do czytania :D

Alexandretta

***


Agent Specjalny NCIS, Anthony DiNozzo zaparkował swój samochód w podziemiach budynku, gdzie pracował i po chwili wahania wysiadł z niego. Idąc w kierunku windy odruchowo odszukał wzrokiem wóz swojej żony, Kate. Stał na swoim zwykłym miejscu, ale jej samej nigdzie nie dostrzegł. Nic dziwnego, dochodziła ósma, a ona zawsze była bardzo punktualna. Tony zatrzymał się przed srebrnymi drzwiami i wcisnął przycisk przywołania. Te po chwili się rozsunęły ukazując znajome wnętrze kabiny. Agent wszedł do środka i oparł się plecami o ścianę. Westchnął ciężko. Wczorajszy dzień nie zakończył się zbyt dobrze. Prawdę mówiąc, zakończył się fatalnie. Zdradził swoją młodą żonę z przygodnie poznaną kobietą. Sam nie mógł zrozumieć, jak to się właściwie stało. Przecież kochał Kate do szaleństwa, byli małżeństwem zaledwie pięć miesięcy, a tu takie coś. Jak on mógł do tego dopuścić?? Zachował się jak gnojek, jak zwykły dupek. Fakt, pokłócili się wczoraj solidnie. Być może, niezbyt entuzjastycznie zareagował na informację, że zostanie ojcem. Ale z drugiej strony, nie planowali na razie powiększenia rodziny. Po ich ślubie Kate, sama, przez nikogo nie nagabywana, poprosiła o przeniesienie do równoległego zespołu, twierdząc, że tak będzie lepiej. On został w drużynie Gibbsa, dalej realizując swoje dziecięce marzenia o byciu „tym dobrym policjantem”. Nie rozmawiali o dzieciach, co dla niego oznaczało, że jeszcze na nie za wcześnie, bo chciał nacieszyć się ich szczęściem we dwoje. Uznał, że Kate chce tego samego, ale jak widać, dla niej szczęście małżeńskie znaczyło coś innego, bo wcale nie była zdruzgotana faktem, że jest w ciąży. Zaskoczona, owszem. Oboje długo bronili się przed przyznaniem, że między nimi jest coś więcej niż zwykła przyjaźń. Uczucie wybuchło tuż po wydarzeniach z Arim w roli głównej, gdzie Kate o mało nie zginęła. Na szczęście, w porę dostrzegli niebezpieczeństwo, zabili skurwiela i wszyscy odetchnęli z ulgą. A teraz, nagle, ni z tego ni z owego, poleciał na jakąś babę, tylko dlatego, że był pijany, a ona miała niezły tyłek i jeszcze lepsze nogi.
Wszystkie te myśli przeleciały przez głowę agenta DiNozzo z prędkością błyskawicy, a wyrzuty sumienia zaczęły żreć go niczym korniki starą komodę. Wiedział, że Kate domyśli się, że coś jest nie tak, przecież nie wrócił na noc do domu, a wcześniej nigdy mu się to nie zdarzało. Poza tym, nie była przecież głupia. W momencie, kiedy uświadomił sobie, że ma przesrane oraz, że będzie to nie tylko bardzo długi i ciężki dzień, ale równie długi i ciężki tydzień, winda szarpnęła i stanęła pomiędzy piętrami.
- Cholera jasna! – Tony z wściekłością uderzył pięścią w ścianę kabiny, po czym wcisnął guzik alarmu. – Mówi agent DiNozzo – powiedział po chwili – Jestem uwięziony w windzie. Wezwijcie techników!
- Oczywiście, proszę pana! – w głośniku rozległ się piskliwy głosik. Tony przewrócił oczami ze złością. Nowy strażnik, Neil Marshall, nazywany przez niego Lloydem, z racji podobieństwa do jednego z bohaterów filmu „Głupi i głupszy”. Nie wydawał się Tony’emu odpowiednią osobą do zgłaszania czegokolwiek komukolwiek. DiNozzo z westchnieniem rzucił plecak na podłogę, aby po chwili samemu pójść w jego ślady i klapnąć obok. Zapowiadało się, że spędzi tu trochę czasu. Zamknął oczy i spróbował ułożyć sobie to wszystko w głowie.

Flashback

- Przecież ja nie powiedziałem, że się nie cieszę! – ryknął doprowadzony do ostateczności Tony – Zaskoczyłaś mnie!
- Więc to moja wina?! – Kate DiNozzo nie pozostała mu dłużna – Do tego trzeba dwojga!!
- Ja się nie wypieram! Jestem zaskoczony!
- Wyobraź sobie, że ja też! Ale takiej reakcji się nie spodziewałam! – Kate z wściekłością zrzuciła ze stołu połowę znajdujących się tam naczyń.
- Na litość boską, Kate! – Tony osłupiał – Nie histeryzuj!
- Ja histeryzuję??
- No przecież nie ja!!
- No, ty na pewno nie! – odcięła się – Ty się wściekasz! I obwiniasz mnie!!
- Przestań, do cholery!! – wrzasnął.
- Nie krzycz na mnie!
- To ty zaczęłaś! – wkurzony maksymalnie Tony zrzucił resztę naczyń ze stołu, po czym odwrócił się na pięcie, złapał kurtkę, kluczyki od samochodu i wybiegł z domu, przy okazji trzaskając drzwiami. Po chwili na podjeździe rozległ się dźwięk uruchamianego silnika i wóz odjechał z piskiem opon.

Wściekły jak rzadko DiNozzo krążył po mieście, czując, że jeśli za chwilę nie napije się czegoś naprawdę mocnego, to skończy się to bójką z jakimś przypadkowym przechodniem. Niestety, akurat ta dzielnica nie obfitowała w bary oferujące alkohol na kieszeń agenta federalnego. W końcu, już całkiem zdesperowany, zatrzymał samochód pod lokalem znajdującym się naprzeciwko hotelu „Continental”. Wszedł do środka i zajął pierwsze wolne miejsce przy barze. Poprosił o whisky z lodem, którą wypił jednym haustem. Drugą i trzecią też. Dopiero czwarta porcja sprawiła, że trochę się uspokoił. Piątą pił już małymi łyczkami, rozglądając się ciekawie dookoła. Dawno już nie był w takim miejscu. Dla Kate całkowicie zmienił swoje życie i swoje nawyki. Zwrócił uwagę na śliczną brunetkę siedzącą samotnie w kącie. Przypatrywał jej się przez chwilę, wyczuła to, bo podniosła wzrok znad szklanki z alkoholem i ich spojrzenia spotkały się na ułamek sekundy. Uśmiechnęła się leciutko na widok wpatrującego się w nią mężczyzny, po czym znów zatopiła swoje spojrzenie w szklance na stoliku. Tony poczuł jak budzi się w nim dawno uśpiony instynkt łowcy. Nagle zapomniał, co go tu przywiodło, poprosił barmana o drugiego drinka i zabrawszy go, podszedł do stolika zajmowanego przez nieznajomą.
- Co taka piękna kobieta robi tutaj sama? – zapytał uwodzicielskim tonem, uśmiechając się czarująco i zajmując krzesło obok kobiety. Ta obrzuciła go uważnym spojrzeniem, po czym roześmiała się cicho.
- Trochę oklepany sposób na podryw – zakpiła.
- Tak? – ten smutny i zawiedziony ton zawsze działał na kobiety – A ja myślałem, że będę oryginalny…
- Nie jesteś oryginalny – odparła – Ale jesteś zabawny. A to miła odmiana…
- Ach, czyli nie jestem pierwszy? – podchwycił – Ale w sumie nie ma się co dziwić… - w jego wzroku pojawiło się uznanie, kiedy omiótł ją spojrzeniem od góry do dołu. Znów się roześmiała, a potem rozmowa potoczyła się już bez przeszkód. A właściwie flirt. Tony czuł się wspaniale, zapomniał już, jak bardzo ekscytujące są takie spotkania. Wypity alkohol oraz dwuznaczne żarciki uderzyły mu do głowy, powodując euforię i spychając głos rozsądku głęboko do podziemia. Sam nie wiedział, kiedy atmosfera stała się na tyle gorąca, że bez wahania dał się wyprowadzić z baru. Już w hotelowej windzie nie mógł utrzymać rąk przy sobie, ale zbywała jego poczynania śmiechem. Kiedy jednak drzwi wynajmowanego przez nią pokoju zamknęły się za nimi, dali się ponieść pożądaniu. Natychmiast wziął kobietę w ramiona i zaczął całować. Oddawała jego pocałunki równie entuzjastycznie, pozwalając by jego język bez przeszkód penetrował wnętrze jej ust. Jej westchnienia jeszcze bardziej go podniecały. Jego ręce błądziły po jej ciele, zaczynając przy karku, a kończąc na bardzo kształtnych pośladkach. Kobieta nie czekała, zaczęła rozpinać jego koszulę i gładzić klatkę piersiową. Po chwili jej bluzka wylądowała na podłodze, a w ślad za nią poszły obcisłe dżinsy, które miała na sobie. Gdy została w samej bieliźnie, złapała go za rękę i pociągnęła w kierunku łóżka. Pchnęła go lekko, a kiedy wylądował na plecach, bez chwili namysłu zdjęła mu spodnie, a potem usiadła na nim, bezbłędnie wybierając najbardziej wrażliwe w tej chwili miejsce. Delikatnie umościła się na jego biodrach, a gdy poczuła bardzo wyraźny dowód, jak bardzo na niego działa, na jej ustach pojawił się triumfalny uśmiech. Pochyliła się lekko i zaczęła go całować. Z twarzy zeszła na szyję, potem na tors i znacząc ustami gorący i mokry ślad, dotarła do bokserek. Zsunęła je bez wahania, omiotła gorącym oddechem jego podbrzusze i wróciła do ust. Chciał zmienić pozycję, posmakować jej skóry i każdego zakamarka ciała, ale mu nie pozwoliła. Zmysłowym ruchem zrzuciła z siebie bieliznę, po czym znów wylądowała na jego biodrach. Bez wahania i z głośnym jękiem przyjęła go do siebie. Zaczęła się poruszać, rytmicznie, w górę i w dół. Początkowo trzymał ją za biodra, ale nakierowała jego dłonie na swoje piersi, więc zaczął je pieścić, pocierając palcami sterczące już brodawki. Bawiła się nim, zwalniała i przyspieszała, nie pozwalając mu zbyt wcześnie zakończyć ich seksualnej przygody. Z jej ust, z każdym ruchem, wydobywał się coraz głośniejszy pomruk, pełen nieopisanej wręcz przyjemności. Tony czuł, że już dłużej nie wytrzyma, złapał ją za biodra i wyrównał rytm jej ruchów. Przyspieszyła, opierając mocniej dłonie na jego klatce piersiowej i odchylając głowę do tyłu. Pomruk zmienił się w okrzyk rozkoszy, kiedy jej ciałem wstrząsnął tak bardzo upragniony dreszcz spełnienia. Tony dołączył do niej chwilę później, a rozkosz, która rozlała się po wszystkich jego komórkach, zaskoczyła jego samego. Była inna, mocniejsza i bardziej intensywna, niż to, co przeżył do tej pory. Kobieta opadła na niego i przymknęła oczy. Wyglądała teraz jak kotka, która właśnie opiła się śmietanki.

Tony otworzył oczy i niezbyt przytomnie rozejrzał się dookoła. Obcy, hotelowy pokój, leżąca obok, a właściwie na nim nieznajoma kobieta, której imienia nie poznał, ich ubrania rozrzucone dookoła… Kurwa mać! Nie mógł uwierzyć, w to co zrobił. Poderwał w barze i przeleciał jakąś babę, tylko dlatego, że pokłócił się ze swoją żoną. Był zwykłym gnojkiem. Nie siląc się na delikatność, zsunął z siebie tą dziewczynę, szybko pozbierał swoją odzież i w biegu wciągnął na siebie. Chwilę później gnał schodami w dół, odnalazł swoje auto i odjechał w kierunku domu. Dochodziła siódma rano, musiał doprowadzić się do porządku. Nie myślał, co powie Kate. Jak wytłumaczy swoją całonocną nieobecność. Wiedział tylko jedno. Prawda nie wchodziła w rachubę, bo oznaczała utratę kogoś, kogo kochał najbardziej na świecie i bez kogo nie wyobrażał sobie już życia.

Koniec flashback’u.

DiNozzo westchnął i otworzył oczy. Kiedy dojechał rano do domu, Kate już nie było. Pojechała do pracy, nie czekając na niego. Już wiedział, że była wściekła, bo na komórce miał tylko jedno, jedyne nieodebrane połączenie oraz krótką wiadomość na poczcie: „Tony, zamorduję cię! Jak mogłeś się tak zachować!?”. I to wszystko. Przebrał się, wykąpał, ogolił i też pojechał do biura.
Światła windy zamigotały i kabina z cichym szumem ruszyła do góry. Tony wstał, zabrał swój plecak i kiedy drzwi się rozsunęły, szybko wysiadł. Windy też miał już dość. Podszedł do swojego biurka, rzucił swoje rzeczy na podłogę i odsunął krzesło. Był w połowie siadania, gdy, właściwie znikąd, pojawił się jego szef, Leroy Jethro Gibbs, w towarzystwie dyrektor Jenny Shepard i… Tony nie wierzył własnym oczom… nieznajomej z baru.
- Agencie DiNozzo – odezwała się pani dyrektor – pozwól. Oficer Ziva David z Mossadu. Dołączy do waszej ekipy…
Tony nie słyszał już nic więcej, poczuł, że robi mu się słabo i duszno. Jak zahipnotyzowany wpatrywał się w brązowe oczy, które patrzyły na niego kpiąco. Przez głowę przeleciała mu myśl, że to nie będzie długi i ciężki dzień albo tydzień. To będzie kurewsko długa i ciężka reszta życia…


8 komentarzy:

  1. Ja ci podsunęłam pomysł? Cieszę się niezmiernie, że mogłam pomóc :D...
    A opowiadanko świetne! Tony i Kate małżeństwem, Ziva jako dziewczyna z baru... to jest genialne!
    Czekam na następne dzieło.

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurde... Tylko tyle jestem w stanie powiedzieć... Moge dodać, że opowaidanie super ;D

    Yuumi;))

    OdpowiedzUsuń
  3. O jasny szlaczek! W choinkę! Wow... Tony zdradzający Kate i to na dodatek z Zivą! Mocne! No to ma chłopak przesrane! Świetne jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że się podobało :D Sfora - owszem, podsunęłaś :D Już nawet go wykorzystałam, więc w razie czego dopominaj się o prawa autorskie :D Nie omieszkam zaznaczyć przy wrzucaniu kolejnej notki, która powstała dzięki Tobie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Superrrrrr!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no ostro ! Zdradził Kate...z moją Ziv i to w TAKI sposób :D Nie ni, tylko im pogratulować xD Koniec końców na końcu i tak był zaskoczony :D

    OdpowiedzUsuń
  7. "To będzie kurewsko długa i ciężka reszta życia…" - na to mam tylko jeden komentarz: cierp ciało jak się chciało :D
    Opowiadanie super, choć w sumie dość tragiczne w skutkach mogłoby się okazać dla Tony'ego, ale tego nigdy się nie dowiemy :P

    Przy okazji zapraszam na mojego bloga "...back to dreamtime...", jest nowa notka:

    http://lambada1989.blog.interia.pl/?yearID=2012&monthID=7&dayID=0

    Pozdrawiam!
    MaLuTkA

    OdpowiedzUsuń
  8. MaLuTkA - nie wiadomo, czy się nie dowiemy, bo jak sam tytuł wskazuje to był "pierwszy raz" :D Może być drugi i trzeci i czwarty... :D A może pojawi mi się jakaś koncepcja na tak zwany dalszy ciąg :D mhmmm, spotkanie Kate i Zivy mogłoby byc ciekawe...

    OdpowiedzUsuń