Alexandretta
***
Agent Specjalny NCIS, Anthony DiNozzo zaparkował swój samochód
w podziemiach budynku, gdzie pracował i po chwili wahania wysiadł z niego. Idąc
w kierunku windy odruchowo odszukał wzrokiem wóz swojej żony, Kate. Stał na
swoim zwykłym miejscu, ale jej samej nigdzie nie dostrzegł. Nic dziwnego,
dochodziła ósma, a ona zawsze była bardzo punktualna. Tony zatrzymał się przed
srebrnymi drzwiami i wcisnął przycisk przywołania. Te po chwili się rozsunęły
ukazując znajome wnętrze kabiny. Agent wszedł do środka i oparł się plecami o
ścianę. Westchnął ciężko. Wczorajszy dzień nie zakończył się zbyt dobrze.
Prawdę mówiąc, zakończył się fatalnie. Zdradził swoją młodą żonę z przygodnie
poznaną kobietą. Sam nie mógł zrozumieć, jak to się właściwie stało. Przecież
kochał Kate do szaleństwa, byli małżeństwem zaledwie pięć miesięcy, a tu takie
coś. Jak on mógł do tego dopuścić?? Zachował się jak gnojek, jak zwykły dupek.
Fakt, pokłócili się wczoraj solidnie. Być może, niezbyt entuzjastycznie
zareagował na informację, że zostanie ojcem. Ale z drugiej strony, nie
planowali na razie powiększenia rodziny. Po ich ślubie Kate, sama, przez nikogo
nie nagabywana, poprosiła o przeniesienie do równoległego zespołu, twierdząc,
że tak będzie lepiej. On został w drużynie Gibbsa, dalej realizując swoje
dziecięce marzenia o byciu „tym dobrym policjantem”. Nie rozmawiali o
dzieciach, co dla niego oznaczało, że jeszcze na nie za wcześnie, bo chciał
nacieszyć się ich szczęściem we dwoje. Uznał, że Kate chce tego samego, ale jak
widać, dla niej szczęście małżeńskie znaczyło coś innego, bo wcale nie była
zdruzgotana faktem, że jest w ciąży. Zaskoczona, owszem. Oboje długo bronili
się przed przyznaniem, że między nimi jest coś więcej niż zwykła przyjaźń.
Uczucie wybuchło tuż po wydarzeniach z Arim w roli głównej, gdzie Kate o mało
nie zginęła. Na szczęście, w porę dostrzegli niebezpieczeństwo, zabili
skurwiela i wszyscy odetchnęli z ulgą. A teraz, nagle, ni z tego ni z owego,
poleciał na jakąś babę, tylko dlatego, że był pijany, a ona miała niezły tyłek
i jeszcze lepsze nogi.
Wszystkie te myśli przeleciały przez głowę agenta DiNozzo z
prędkością błyskawicy, a wyrzuty sumienia zaczęły żreć go niczym korniki starą
komodę. Wiedział, że Kate domyśli się, że coś jest nie tak, przecież nie wrócił
na noc do domu, a wcześniej nigdy mu się to nie zdarzało. Poza tym, nie była
przecież głupia. W momencie, kiedy uświadomił sobie, że ma przesrane oraz, że
będzie to nie tylko bardzo długi i ciężki dzień, ale równie długi i ciężki
tydzień, winda szarpnęła i stanęła pomiędzy piętrami.
- Cholera jasna! – Tony z wściekłością uderzył pięścią w
ścianę kabiny, po czym wcisnął guzik alarmu. – Mówi agent DiNozzo – powiedział
po chwili – Jestem uwięziony w windzie. Wezwijcie techników!
- Oczywiście, proszę pana! – w głośniku rozległ się piskliwy
głosik. Tony przewrócił oczami ze złością. Nowy strażnik, Neil Marshall,
nazywany przez niego Lloydem, z racji podobieństwa do jednego z bohaterów filmu
„Głupi i głupszy”. Nie wydawał się Tony’emu odpowiednią osobą do zgłaszania
czegokolwiek komukolwiek. DiNozzo z westchnieniem rzucił plecak na podłogę, aby
po chwili samemu pójść w jego ślady i klapnąć obok. Zapowiadało się, że spędzi
tu trochę czasu. Zamknął oczy i spróbował ułożyć sobie to wszystko w głowie.
Flashback
- Przecież ja nie powiedziałem, że się nie cieszę! – ryknął
doprowadzony do ostateczności Tony – Zaskoczyłaś mnie!
- Więc to moja wina?! – Kate DiNozzo nie pozostała mu dłużna
– Do tego trzeba dwojga!!
- Ja się nie wypieram! Jestem zaskoczony!
- Wyobraź sobie, że ja też! Ale takiej reakcji się nie
spodziewałam! – Kate z wściekłością zrzuciła ze stołu połowę znajdujących się
tam naczyń.
- Na litość boską, Kate! – Tony osłupiał – Nie histeryzuj!
- Ja histeryzuję??
- No przecież nie ja!!
- No, ty na pewno nie! – odcięła się – Ty się wściekasz! I
obwiniasz mnie!!
- Przestań, do cholery!! – wrzasnął.
- Nie krzycz na mnie!
- To ty zaczęłaś! – wkurzony maksymalnie Tony zrzucił resztę
naczyń ze stołu, po czym odwrócił się na pięcie, złapał kurtkę, kluczyki od
samochodu i wybiegł z domu, przy okazji trzaskając drzwiami. Po chwili na
podjeździe rozległ się dźwięk uruchamianego silnika i wóz odjechał z piskiem
opon.
Wściekły jak rzadko DiNozzo krążył po mieście, czując, że
jeśli za chwilę nie napije się czegoś naprawdę mocnego, to skończy się to bójką
z jakimś przypadkowym przechodniem. Niestety, akurat ta dzielnica nie
obfitowała w bary oferujące alkohol na kieszeń agenta federalnego. W końcu, już
całkiem zdesperowany, zatrzymał samochód pod lokalem znajdującym się
naprzeciwko hotelu „Continental”. Wszedł do środka i zajął pierwsze wolne
miejsce przy barze. Poprosił o whisky z lodem, którą wypił jednym haustem.
Drugą i trzecią też. Dopiero czwarta porcja sprawiła, że trochę się uspokoił.
Piątą pił już małymi łyczkami, rozglądając się ciekawie dookoła. Dawno już nie
był w takim miejscu. Dla Kate całkowicie zmienił swoje życie i swoje nawyki. Zwrócił
uwagę na śliczną brunetkę siedzącą samotnie w kącie. Przypatrywał jej się przez
chwilę, wyczuła to, bo podniosła wzrok znad szklanki z alkoholem i ich
spojrzenia spotkały się na ułamek sekundy. Uśmiechnęła się leciutko na widok
wpatrującego się w nią mężczyzny, po czym znów zatopiła swoje spojrzenie w
szklance na stoliku. Tony poczuł jak budzi się w nim dawno uśpiony instynkt
łowcy. Nagle zapomniał, co go tu przywiodło, poprosił barmana o drugiego drinka
i zabrawszy go, podszedł do stolika zajmowanego przez nieznajomą.
- Co taka piękna kobieta robi tutaj sama? – zapytał
uwodzicielskim tonem, uśmiechając się czarująco i zajmując krzesło obok
kobiety. Ta obrzuciła go uważnym spojrzeniem, po czym roześmiała się cicho.
- Trochę oklepany sposób na podryw – zakpiła.
- Tak? – ten smutny i zawiedziony ton zawsze działał na
kobiety – A ja myślałem, że będę oryginalny…
- Nie jesteś oryginalny – odparła – Ale jesteś zabawny. A to
miła odmiana…
- Ach, czyli nie jestem pierwszy? – podchwycił – Ale w sumie
nie ma się co dziwić… - w jego wzroku pojawiło się uznanie, kiedy omiótł ją
spojrzeniem od góry do dołu. Znów się roześmiała, a potem rozmowa potoczyła się
już bez przeszkód. A właściwie flirt. Tony czuł się wspaniale, zapomniał już,
jak bardzo ekscytujące są takie spotkania. Wypity alkohol oraz dwuznaczne
żarciki uderzyły mu do głowy, powodując euforię i spychając głos rozsądku
głęboko do podziemia. Sam nie wiedział, kiedy atmosfera stała się na tyle
gorąca, że bez wahania dał się wyprowadzić z baru. Już w hotelowej windzie nie
mógł utrzymać rąk przy sobie, ale zbywała jego poczynania śmiechem. Kiedy
jednak drzwi wynajmowanego przez nią pokoju zamknęły się za nimi, dali się
ponieść pożądaniu. Natychmiast wziął kobietę w ramiona i zaczął całować.
Oddawała jego pocałunki równie entuzjastycznie, pozwalając by jego język bez
przeszkód penetrował wnętrze jej ust. Jej westchnienia jeszcze bardziej go
podniecały. Jego ręce błądziły po jej ciele, zaczynając przy karku, a kończąc
na bardzo kształtnych pośladkach. Kobieta nie czekała, zaczęła rozpinać jego
koszulę i gładzić klatkę piersiową. Po chwili jej bluzka wylądowała na
podłodze, a w ślad za nią poszły obcisłe dżinsy, które miała na sobie. Gdy
została w samej bieliźnie, złapała go za rękę i pociągnęła w kierunku łóżka.
Pchnęła go lekko, a kiedy wylądował na plecach, bez chwili namysłu zdjęła mu
spodnie, a potem usiadła na nim, bezbłędnie wybierając najbardziej wrażliwe w
tej chwili miejsce. Delikatnie umościła się na jego biodrach, a gdy poczuła bardzo
wyraźny dowód, jak bardzo na niego działa, na jej ustach pojawił się triumfalny
uśmiech. Pochyliła się lekko i zaczęła go całować. Z twarzy zeszła na szyję,
potem na tors i znacząc ustami gorący i mokry ślad, dotarła do bokserek.
Zsunęła je bez wahania, omiotła gorącym oddechem jego podbrzusze i wróciła do
ust. Chciał zmienić pozycję, posmakować jej skóry i każdego zakamarka ciała,
ale mu nie pozwoliła. Zmysłowym ruchem zrzuciła z siebie bieliznę, po czym znów
wylądowała na jego biodrach. Bez wahania i z głośnym jękiem przyjęła go do
siebie. Zaczęła się poruszać, rytmicznie, w górę i w dół. Początkowo trzymał ją
za biodra, ale nakierowała jego dłonie na swoje piersi, więc zaczął je pieścić,
pocierając palcami sterczące już brodawki. Bawiła się nim, zwalniała i
przyspieszała, nie pozwalając mu zbyt wcześnie zakończyć ich seksualnej przygody.
Z jej ust, z każdym ruchem, wydobywał się coraz głośniejszy pomruk, pełen
nieopisanej wręcz przyjemności. Tony czuł, że już dłużej nie wytrzyma, złapał
ją za biodra i wyrównał rytm jej ruchów. Przyspieszyła, opierając mocniej
dłonie na jego klatce piersiowej i odchylając głowę do tyłu. Pomruk zmienił się
w okrzyk rozkoszy, kiedy jej ciałem wstrząsnął tak bardzo upragniony dreszcz
spełnienia. Tony dołączył do niej chwilę później, a rozkosz, która rozlała się
po wszystkich jego komórkach, zaskoczyła jego samego. Była inna, mocniejsza i
bardziej intensywna, niż to, co przeżył do tej pory. Kobieta opadła na niego i
przymknęła oczy. Wyglądała teraz jak kotka, która właśnie opiła się śmietanki.
Tony otworzył oczy i niezbyt przytomnie rozejrzał się
dookoła. Obcy, hotelowy pokój, leżąca obok, a właściwie na nim nieznajoma
kobieta, której imienia nie poznał, ich ubrania rozrzucone dookoła… Kurwa mać!
Nie mógł uwierzyć, w to co zrobił. Poderwał w barze i przeleciał jakąś babę,
tylko dlatego, że pokłócił się ze swoją żoną. Był zwykłym gnojkiem. Nie siląc
się na delikatność, zsunął z siebie tą dziewczynę, szybko pozbierał swoją
odzież i w biegu wciągnął na siebie. Chwilę później gnał schodami w dół,
odnalazł swoje auto i odjechał w kierunku domu. Dochodziła siódma rano, musiał
doprowadzić się do porządku. Nie myślał, co powie Kate. Jak wytłumaczy swoją
całonocną nieobecność. Wiedział tylko jedno. Prawda nie wchodziła w rachubę, bo
oznaczała utratę kogoś, kogo kochał najbardziej na świecie i bez kogo nie
wyobrażał sobie już życia.
Koniec flashback’u.
DiNozzo westchnął i otworzył oczy. Kiedy dojechał rano do
domu, Kate już nie było. Pojechała do pracy, nie czekając na niego. Już
wiedział, że była wściekła, bo na komórce miał tylko jedno, jedyne nieodebrane
połączenie oraz krótką wiadomość na poczcie: „Tony, zamorduję cię! Jak mogłeś
się tak zachować!?”. I to wszystko. Przebrał się, wykąpał, ogolił i też
pojechał do biura.
Światła windy zamigotały i kabina z cichym szumem ruszyła do
góry. Tony wstał, zabrał swój plecak i kiedy drzwi się rozsunęły, szybko
wysiadł. Windy też miał już dość. Podszedł do swojego biurka, rzucił swoje
rzeczy na podłogę i odsunął krzesło. Był w połowie siadania, gdy, właściwie znikąd,
pojawił się jego szef, Leroy Jethro Gibbs, w towarzystwie dyrektor Jenny
Shepard i… Tony nie wierzył własnym oczom… nieznajomej z baru.
- Agencie DiNozzo – odezwała się pani dyrektor – pozwól. Oficer
Ziva David z Mossadu. Dołączy do waszej ekipy…
Tony nie słyszał już nic więcej, poczuł, że robi mu się
słabo i duszno. Jak zahipnotyzowany wpatrywał się w brązowe oczy, które
patrzyły na niego kpiąco. Przez głowę przeleciała mu myśl, że to nie będzie
długi i ciężki dzień albo tydzień. To będzie kurewsko długa i ciężka reszta
życia…
Ja ci podsunęłam pomysł? Cieszę się niezmiernie, że mogłam pomóc :D...
OdpowiedzUsuńA opowiadanko świetne! Tony i Kate małżeństwem, Ziva jako dziewczyna z baru... to jest genialne!
Czekam na następne dzieło.
O kurde... Tylko tyle jestem w stanie powiedzieć... Moge dodać, że opowaidanie super ;D
OdpowiedzUsuńYuumi;))
O jasny szlaczek! W choinkę! Wow... Tony zdradzający Kate i to na dodatek z Zivą! Mocne! No to ma chłopak przesrane! Świetne jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobało :D Sfora - owszem, podsunęłaś :D Już nawet go wykorzystałam, więc w razie czego dopominaj się o prawa autorskie :D Nie omieszkam zaznaczyć przy wrzucaniu kolejnej notki, która powstała dzięki Tobie :D
OdpowiedzUsuńSuperrrrrr!!!!!
OdpowiedzUsuńNie no ostro ! Zdradził Kate...z moją Ziv i to w TAKI sposób :D Nie ni, tylko im pogratulować xD Koniec końców na końcu i tak był zaskoczony :D
OdpowiedzUsuń"To będzie kurewsko długa i ciężka reszta życia…" - na to mam tylko jeden komentarz: cierp ciało jak się chciało :D
OdpowiedzUsuńOpowiadanie super, choć w sumie dość tragiczne w skutkach mogłoby się okazać dla Tony'ego, ale tego nigdy się nie dowiemy :P
Przy okazji zapraszam na mojego bloga "...back to dreamtime...", jest nowa notka:
http://lambada1989.blog.interia.pl/?yearID=2012&monthID=7&dayID=0
Pozdrawiam!
MaLuTkA
MaLuTkA - nie wiadomo, czy się nie dowiemy, bo jak sam tytuł wskazuje to był "pierwszy raz" :D Może być drugi i trzeci i czwarty... :D A może pojawi mi się jakaś koncepcja na tak zwany dalszy ciąg :D mhmmm, spotkanie Kate i Zivy mogłoby byc ciekawe...
OdpowiedzUsuń