Dobrze, kochani :) Przed Wami ostatni rozdział. Mam nadzieję, że zakończenie tej historii Was nie rozczaruje. Jeszcze raz dziękuję za wszystkie komentarze i ciepłe przyjęcie tego krótkiego cyklu, że tak powiem :D Miłej lektury :)
Alexandretta
***
- Hetty kazała wam mnie
pilnować, prawda? – spytałam G jakiś czas później, kiedy oboje leżeliśmy na
łóżku i leniwie rozmawialiśmy o bzdurach.
- Wiedziałaś od początku –
Callen znieruchomiał. To nie było pytanie.
- Oczywiście – prychnęłam,
rozbawiona – Masz mnie za idiotkę?
- Różne rzeczy można o tobie
powiedzieć, ale na pewno nie to, że jesteś idiotką.
- Jak miło – mruknęłam
- Skoro wiedziałaś, to
dlaczego… - zawahał się.
- Poszliśmy do łóżka? –
dokończyłam. Skinął głową. - Bo miałam ochotę na seks – poderwałam się i
usiadłam na nim, pochylając się do przodu i opierając dłońmi o materac tuż obok
jego ramion. – Z tobą – dodałam, widząc jego minę. Chyba nie spodobała mu się
ta odpowiedź. No cóż, żaden facet nie lubi być wykorzystywany przez kobietę. –
Poza tym – pocałowałam go lekko – Jesteś przystojny – delikatnie ugryzłam go w
dolną wargę - I inteligentny. – znów musnęłam jego usta – A kiedy się
uśmiechniesz, sprawiasz całkiem sympatyczne wrażenie. – ponownie go
pocałowałam, tym razem mocniej – I cholernie na mnie działasz… - nie zdążyłam
dokończyć zdania, bo Callen jednym ruchem odwrócił sytuację o sto osiemdziesiąt
stopni. Teraz to ja leżałam na plecach, a on przykrywał mnie szczelnie swoim
ciałem.
- Kłamiesz – wymruczał,
całując mnie po szyi.
- Kłamię – potwierdziłam,
odchylając głowę. Miał rację.
- Dlaczego?
- Bo tak jest łatwiej –
westchnęłam z rozkoszy, czując jak wsuwa mi dłonie pod koszulkę – Ty też
wiedziałeś…
- Mhm – w ślad za rękoma
poszły jego usta. – Że wolałaś mieć mnie obok siebie niż za plecami? - trafił w
dziesiątkę.
- Więc dlaczego dałeś się
okłamać?
- Bo tak jest łatwiej… - na tym zakończyliśmy dyskusję, bo zajęły nas znacznie ciekawsze
rzeczy.
Nasze łóżkowe zmagania
przerwał dzwonek telefonu Callena. Jęknęłam z rozczarowaniem, kiedy oderwał się
ode mnie, żeby odebrać. Zabrał aparat i wyszedł na balkon. Poprawiłam koszulkę
i poszłam za nim. Miałam ochotę zrzucić tą cholerną komórkę dziesięć pięter w
dół. Bardzo nie lubię, kiedy coś lub ktoś odrywa mnie od tak przyjemnych
rzeczy.
- Wszystko w porządku, Sam –
usłyszałam głos Callena – Nic mi nie jest, naprawdę…
Zdecydowanym ruchem wyjęłam
telefon z jego ręki i przyłożyłam do ucha.
- Callen jest ze mną, Sam –
powiedziałam słodko – Żyje. Nic mu nie jest. Jest tu z własnej woli. Nie uwięziłam
go. Całkiem miło spędzamy czas. Nie przeszkadzaj. – rozłączyłam się, nie dając
mu nic powiedzieć.
- Zwariowałaś – Callen
patrzył na mnie z osłupieniem – Co ty wyprawiasz? – chciał mi zabrać aparat,
ale szybko schowałam go za plecami.
- Uspokajam twojego partnera
– odparłam.
- Nie jestem przekonany, czy
to zadziała…
- Zadziała – stwierdziłam z
pewnością w głosie.
- Telefon – wyciągnął rękę w
moją stronę.
- Nie lubisz rozstawać się ze
swoimi zabawkami? – zakpiłam i szybko uciekłam z balkonu.
- Nie lubię rozstawać się z
bronią – sprostował, idąc za mną – A telefon jest mi potrzebny w pracy…
- Teraz też jesteś w pracy? –
spytałam.
- Oddaj go – zignorował moje
pytanie.
- Oho, trafiłam w czuły punkt
– wyszczerzyłam się w uśmiechu – Zatem sprawdźmy co masz w nim takiego ważnego…
- zaczęłam przeglądać zawartość komórki.
- Olga! – ruszył moją stronę, ale uskoczyłam w bok i stanęłam
za fotelem.
- No proszę – wrzuciłam listę
kontaktów – Same kobiety… Caroline, Cynthia, Julia, Katherine - urwałam, bo kątem oka zauważyłam, że chce mnie złapać.
- Olga, to nie jest śmieszne.
Oddaj! – zażądał stanowczo.
- Zmuś mnie – zaśmiałam się.
- Nie chcesz tego…
- A może jednak chcę –
spojrzałam na niego prowokacyjnie i okrążyłam fotel, stając z drugiej strony.
Callen, ostrożnie niczym kot, podszedł do mnie, ale nawet nie drgnęłam. Stanął
przede mną i nie spuszczając ze mnie wzroku, delikatnie wyciągnął telefon z
mojej dłoni. Nie patrząc wcale na niego, odrzucił go na bok, bezbłędnie
trafiając w fotel. A potem mnie pocałował. Mocno i głęboko. Po chwili poczułam
jego ręce na moich pośladkach, chciałam go objąć, ale mi nie pozwolił. Jednym
gestem popchnął mnie na łóżko, by po sekundzie samemu znaleźć się tam razem ze
mną. A raczej na mnie. Dosłownie zdarł ze mnie ubranie, błyskawicznie znalazł
się pomiędzy moimi udami i gwałtownie wszedł we mnie. Jęknęłam głośno, ból i
przyjemność stopiły mi się w jedno. Uniosłam biodra, żeby jeszcze lepiej poczuć
jego stanowcze pchnięcia. Trzymał mnie mocno za ręce, nie pozwalając się ruszyć.
- Tego chciałaś? – wychrypiał
mi do ucha.
Nie byłam w stanie wydobyć z
siebie ani słowa, ogromna fala rozkoszy rozlała się po całym moim ciele, od
czubka głowy, aż po palce stóp. Usłyszałam krzyk i dotarło do mnie, że to ja
tak krzyczę. Callen puścił moje ręce, złapał mnie za biodra, przyciągając
jeszcze bliżej. Po chwili poczułam, jak jego ciałem wstrząsają dreszcze, a z
ust wyrywa się słaby jęk. Opadł na mnie i znieruchomiał. Uśmiechnęłam się słabo
i zanurzyłam dłoń w jego włosach. Zdecydowanie, był naprawdę świetny w łóżku.
- Jakie miałaś plany na
dzisiaj? – zapytał Callen, kiedy jakiś czas później leżeliśmy przytuleni w
łóżku.
- Iść na plażę – odparłam bez
zastanowienia.
- Na plażę? – zdziwił się –
Po co?
- Po nic. Posiedzieć,
posłuchać szumu fal, popatrzeć na horyzont, poczuć piasek pomiędzy palcami…
- Nie wiedziałem, że jesteś
taką romantyczką…
- To nie romantyzm. Po prostu
chciałam posiedzieć gdzieś, gdzie będę mogła NIE myśleć…
- A masz o czym NIE myśleć?
- Mam.
- Jeśli chcesz – zawahał się
na moment – To możemy iść na plażę. Potem coś zjemy i odwiozę cię na lotnisko…
- Podoba mi się ten plan –
uniosłam się na łokciu i pocałowałam go.
Niecałą godzinę później
wyszliśmy z hotelu i skierowaliśmy się szerokim bulwarem w kierunku plaży.
Szliśmy powoli, przekomarzając się, żartując i trzymając za ręce. Nie
poruszaliśmy poważnych tematów, nie było nam to do niczego potrzebne. Oboje
dobrze wiedzieliśmy, że najprawdopodobniej nigdy już się nie spotkamy, więc tym
bardziej chcieliśmy spędzić ze sobą miłe chwile. Żadne z nas nie zauważyło
wcześniej tego faceta, który pojawił się nagle nie wiadomo skąd. Chyba
wyskoczył z bocznej uliczki. Za to równocześnie zobaczyliśmy pistolet w jego
ręce. Jednak zanim którekolwiek z nas zdążyło zareagować, mężczyzna strzelił.
Poczułam ogromny ból, kiedy kule trafiły mnie w brzuch i klatkę piersiową, a
kolejne rozorały ramię i udo. Nie zdążyłam nawet krzyknąć, ze zdziwieniem
zauważyłam, że leżę na plecach, a strumyczki ciepłej krwi rozlewały się po
trotuarze wokół mnie. Ból był obezwładniający, jakby ktoś wbijał mi w ciało
rozżarzony do czerwoności kawał metalowego pręta. Nie miałam pojęcia co się
dzieje, w głowie, oprócz co rusz wybuchających fajerwerków bólu, pojawiła się
tylko słaba myśl co z Callenem. Nie miałam już siły, żeby walczyć z opadającymi
powiekami, chęć odcięcia się od rzeczywistości była silniejsza. Jak przez mgłę
docierały do mnie strzały, krzyki, jakieś rozmowy, a na końcu przeciągłe wycie
karetki pogotowia. Ostatnią rzeczą jaką zapamiętałam, był głos Callena
wypowiadający moje imię. Potem była już tylko ciemność.
KONIEC
O MATKO!!!POJECHAŁAŚ PO CAŁOŚCI!!!
OdpowiedzUsuńW życiu bym nie wpadła, że sprawa tak się zakończy. No cóż, umiejętności zaskakiwania, to nie można Ci zarzucić :)
Szkoda, że opowiadanie już się skończyło, bo cholernie spodobała mi się postać Olgi - niby "wredna suka", a w rzeczywistości skrzywdzona kobieta, przynajmniej takie odniosłam wrażenie.
Mam nadzieję, że wkrótce znowu coś napiszesz :)
Pozdrawiam!!! :*
MaLuTkA
Pewnie, że napiszę :D Mam już coś w zanadrzu :D
OdpowiedzUsuńKurczę akcja mega ! Szkoda, że już koniec..też polubiłam Olgę :) I już czekam na nowy Ff :)
OdpowiedzUsuńOrzeszku włoski!!! Koniec mega zaskakujący! Tylko szkoda że już koniec...
OdpowiedzUsuńJeśli masz coś w zanadrzu do z miłą chęcią przeczytam, wrzucaj szybciutko :D
Że ale, co? koniec? niby gdzie i jak?! Nie dość, że ociekało seksem to jeszcze zakończenie zwalające z nóg. Ale tak się nie robi, no! Ciąg dalszy a nie zakończenie! Strasznie mi się podoba postać Olgi i nie możesz tak zakończyć!
OdpowiedzUsuńO wow... Na to wychodzi, że przydałby się blog tylko o Oldze :D Ale nie podejmuję się tego zadania, już te dwa pochłaniają mnóstwo czasu :) Cieszę się, że tak się Wam spodobało :D Na razie zapraszam do nowego cyklu, a do postaci Olgi być może jeszcze powrócę. Ale jeszcze nie wiem kiedy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam