Strony

poniedziałek, 21 maja 2012

Lenkov. Rozdział 4.


Wiedziałam gdzie znajdują się punkty obserwacyjne Callena i Sama, podjechałam więc z drugiej strony. Zostawiłam samochód i kierując się moją prowizoryczną mapą, znalazłam pierwszą martwą strefę. W ogrodzeniu nie było żadnych czujników ruchu, więc bez problemów wdrapałam się na nie i zeskoczyłam po drugiej stronie. Będąc poza zasięgiem kamer, bez trudu podeszłam pod sam dom. Wiedziałam, że ochroniarze mają właśnie obchód, ale z drugiej strony terenu, a gosposia jest zajęta sprzątaniem na piętrze, więc korzystając z otwartych drzwi tarasowych, wślizgnęłam się do środka. Przeszłam przez rozległy salon i zaczęłam sprawdzać pokoje w głębi domu. Trafiłam za drugim podejściem. Niewielki gabinet, połączony z biblioteką. Pod oknem stało biurko z komputerem, reszta ścian zastawiona była regałami z książkami. Podeszłam bliżej, włączyłam komputer, który uruchomił się zaskakująco szybko. Nie był zabezpieczony żadnym hasłem, więc najprawdopodobniej nic ważnego w nim nie było. Sprawdziłam, tak na wszelki wypadek, ostatnio otwierane pliki. Nic. Zaczęłam przeglądać szuflady biurka, ale też bez rezultatu. Dopiero ostatnia, największa, spowodowała mały przypływ nadziei. Była zamknięta na klucz, więc wygrzebałam z włosów wsuwkę i zaczęłam zmagania z zamkiem. Po kilku sekundach puścił. Szuflada, chociaż całkiem spora, zawierała tylko jedną rzecz. Niewielki kalendarz. Otworzyłam go na dzisiejszej dacie, ale strona była pusta. Cofnęłam się więc do dnia, kiedy McDarren przywiózł przesyłkę. Bingo. No, może niezupełnie. Nie miałam pojęcia, co może znaczyć zapisane „K.D.”. Zaczęłam przeglądać go dalej, co kilka dni znalazłam podobne wpisy. Różniły się pomiędzy sobą, przy niektórych dopisane były cyfry. Przerzuciłam kolejne kartki, przy jutrzejszej dacie widniało „C.C.” . Na wszelki wypadek zrobiłam zdjęcie tym zapiskom, po czym schowałam kalendarz i rozejrzałam się wokół. Znalazłam jeszcze niewielki sejf, umieszczony w ścianie. Przez chwilę kusiło mnie, żeby spróbować go otworzyć, ale szybko zrezygnowałam z tego pomysłu. W całej sprawie nie chodziło tylko o to, żeby odzyskać projekt. Ważni byli również zleceniodawcy, a nie znajdę ich zbierając stąd przesyłkę. Uniosłam czujnie głowę, zastanawiając się, co mnie zaniepokoiło. No tak, umilkł odkurzacz. A to znaczyło, że gosposia kończy swoje codzienne porządki, więc nadszedł czas, żeby się stąd zmyć. Wyjrzałam ostrożnie na korytarz. Nikogo. Cicho przeszłam do salonu, a potem znów na taras i do ogrodu. Żeby całkiem wydostać się z posiadłości, musiałam dojść do ogrodzenia. Tym razem wybrałam inna trasę, przemykając pomiędzy krzaczkami i drzewkami, starannie unikając kamer i czujek, pomyślałam, że zapewne Sam, albo Callen zauważyli moją obecność. I że będę musiała się sporo natłumaczyć, co tu robiłam. Zeskoczyłam z muru i ruszyłam w kierunku swojego samochodu. Nie myliłam się, Callen już czekał przy aucie, a jego mina nie wróżyła nic dobrego.

- Co ty wyprawiasz?? – wrzasnął, widząc, że podchodzę – Odbiło ci??
- Nie krzycz. – skrzywiłam się. – Nie jestem głucha.
- Za to głupia na pewno! – złapał mnie za ramiona i potrząsnął – Po cholerę tam poszłaś??
Znów to uczucie. Najpierw prąd, a potem motyle. Czyli jednak mi się nie przewidziało.
- Musiałam sprawdzić… - zaczęłam się tłumaczyć.
- Co?? Czy McDarren mówił prawdę?? – trzymał mnie dalej, mocno. Nie miałam szansy, żeby się wyrwać.
- Też. To punkt przerzutowy.
- Skąd wiesz?
- Coś znalazłam. Pokaże ci, jeśli mnie puścisz… - popatrzyłam mu prosto w oczy, a potem opuściłam wzrok na jego dłonie na moich ramionach. Zrobił to samo, a jego mina świadczyła o tym, że sam jest zaskoczony sytuacją. Poluźnił chwyt, ale ręce zabrał dopiero kilka sekund później, przy okazji muskając palcami moją skórę. Zadrżałam. Staliśmy tak blisko siebie, że niemal czułam ciepło jego ciała. A już na pewno doskonale czułam zapach jego wody kolońskiej. Bardzo przyjemny zapach. Pasował do niego. Potrząsnęłam głową, próbując wrócić do, w miarę względnej, równowagi. Czułam, że mi się przygląda, ale nie odważyłam się sprawdzić, czy tak jest w rzeczywistości. Zamiast tego wyciągnęłam z kieszeni telefon i znalazłam zrobione w domu zdjęcia. – Patrz. – podałam mu aparat. W milczeniu obejrzał fotografie i oddał mi komórkę.
- I niby co to ma być? – spytał – Niezrozumiałe literki i cyferki…
- „K.D” to inicjały komandora. Karl Daniells. – powiedziałam – „C.C” to mogą być inicjały odbiorcy paczki.
- A reszta?
- Inni zleceniodawcy bądź odbiorcy… I godziny.
- Same domysły – prychnął – Nic pewnego.
- A czego się spodziewałeś? – zirytowałam się – Nazwisk i adresów??
- Konkretów! – warknął.
- Kretyn! – wkurzyłam się.
- Idiotka! – nie pozostał mi dłużny.
- Wypraszam sobie! – oburzyłam się.
- Tak się zachowałaś! Mogłaś spalić całą akcję!
- Akcję?? – nie wierzyłam własnym uszom – Jaką akcję?? Siedzenie po krzakach z lornetką nazywasz akcją??
- Działaniami operacyjnymi!
- Działaniami – prychnęłam – Tym się właśnie różnimy. Ty siedzisz po krzakach, a JA działam… - postąpiłam krok do przodu, stając dosłownie centymetry przed nim.
- Jedź już – Callen odezwał się zduszonym głosem, chyba wściekłość go lekko przytkała – Jedź już. – powtórzył - Zajmij się czymś w biurze, ale więcej tu nie przyjeżdżaj. – popatrzył mi w oczy, po czym odwrócił się gwałtownie i odszedł. Przełknęłam ślinę. Cholera, chyba naprawdę go wkurzyłam. 

4 komentarze:

  1. Oż kurde, ale napięcie między nimi :P Aż iskrzy normalnie :D
    Olga ma niezły tupet :D I to mi się w niej podoba. Coś czuję, że może przyprawić Callena o rozstrój żołądka :D
    Czekam na ciąg dalszy!
    MaLuTkA

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaa... coraz bardziej kocham Olgę! Jest uparta, stanowcza, zadziorna i wkurza G... nie żebym nie lubiła Callena, ale on przeważnie to taka siła spokoju i fajnie jest go zobaczyć w stanie wkurzenia, nawet jeśli tylko oczami wyobraźni!
    Czekam na następną notkę

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow! iskry lecą. Świetnie. Podoba mi sie postać Olgi i to jak sobie radzi z G :)Pięknie go wkurzyła :D No i motylki ;) Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Te wszystkie kłótnie dodają tyle uroku opowiadaniom! Czekam na ciąg dalszy;D

    Yuumi;))

    OdpowiedzUsuń