Witajcie Kochani.
Nie wiem, czy ktokolwiek tu jeszcze zagląda i strasznie mi wstyd, że nic nowego się nie pojawiło, ale... No własnie, ale. Brak mi one-shot'ów, które mogłabym tu umieścić. Całą energie i Wenę skupiam na Oldze (też idzie ciężko, ale i tak lepiej) oraz na wspólnych projektach z Chandni (nasze wspólne dzieci są bardzo wymagające i też jak po grudzie...). Owszem, oglądam nasze ukochane seriale, szukam inspiracji, ale obawiam się, że era twórczości one-shot'owej tudzież krótko-częściowej :) minęła bezpowrotnie. Chociaż jest kilku bohaterów, których przygody mogłabym kontynuować, to jednak cała Wena idzie na inne rzeczy.
No i rzeczywistość i codzienne życie też nie pomaga, bo notorycznie brakuje mi czasu.
Ale chciałabym to wszystko jakoś Wam zrekompensować. I przyszedł mi do głowy iście szatański pomysł. Powrót Alex. Ci z Was, którzy czytali blog "aboutNCIS" wiedzą, jak historia się zakończyła i że zarzekałam się, że to już absolutny koniec. Więc i tak, i nie.
Chciałabym odświeżyć ten blog. Czytałam ostatnio te zapiski i szczerze powiem - bardzo dużo można, a nawet trzeba tam poprawić. Wiadomo, z biegiem czasu nabierałam wprawy w pisaniu i te pierwsze, toporne nieco próby teraz mnie rażą :) Może jestem zbyt samokrytyczna, ale nic nie poradzę, że wiele rzeczy w tamtym opowiadaniu napisałabym inaczej.
I dlatego pytam Was, moi Kochani, czy chcielibyście taki odświeżony blog o Alex i reszcie waszyngtońskiej świty poczytać. Od razu powiem, że rzecz polegałaby na odświeżeniu i poprawkach oraz rozwinięciu kilku wątków i postaci. I może wpleceniu nowych, któż wie. Wiadomo, że Wena bywa nieobliczalna :D Ja wiem, że to takie trochę odgrzewane kotlety, ale... Może wyjdzie z tego coś naprawdę fajnego.
Czekam na Wasze opinie z niecierpliwością. Podsyłajcie swoje pomysły. Jak wiadomo, nic tak nie pomaga tworzyć jak aktywny udział czyteleników. Liczę na Was :D
Alexandretta